KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Piątek, 29 marca, 2024   I   08:48:53 AM EST   I   Marka, Wiktoryny, Zenona
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Naziści sądzeni, komuniści bezpieczni

20 grudnia, 2014

Oto swoiste memento dla wszystkich, którzy twierdzą, że po wielu latach nie ma już sensu ścigać komunistycznych zbrodniarzy i należy spuścić na ich haniebne czyny zasłonę miłosierdzia: 93-letni esesman z załogi niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau odpowie przed Sądem Krajowym w Lueneburgu (Dolna Saksonia) za pomocnictwo w zamordowaniu co najmniej 300 tysięcy więźniów.

„Proces rozpocznie się prawdopodobnie na wiosnę - podała agencja dpa. Prokuratura w Hanowerze zarzuca oskarżonemu, że jako ochotnik formacji Waffen-SS pełnił służbę w obozie zagłady odbierając przywożonym więźniom bagaże. Chęć udziału w procesie zgłosiło 49 oskarżycieli posiłkowych” - czytamy w depeszy Polskiej Agencji Prasowej.

Co więcej, jak dowiedziała się PAP, od ubiegłego roku w Niemczech znacznie wzrosła liczba spraw karnych przeciwko byłym strażnikom wnoszonych przez Urząd ds. Ścigania Zbrodni Nazistowskich w Ludwigsburgu do właściwych ze względu na miejsce zamieszkania prokuratur.

„Dawni strażnicy obozów koncentracyjnych byli do niedawna bezkarni, ponieważ niemiecki Trybunał Federalny orzekł w 1969 roku, że warunkiem skazania za pomoc w morderstwach jest udowodnienie indywidualnej winy oskarżonego. Ze względu na brak świadków zbrodni było to w większości przypadków niemożliwe. Przełomowe znaczenie dla ścigania sprawców tej kategorii przestępstw miało skazanie na pięć lat więzienia Johna Demjaniuka, strażnika w obozie w Sobiborze. Sąd w Monachium uznał go w 2011 roku za winnego współuczestnictwa w zamordowaniu ponad 28 tys. więźniów, pomimo braku dowodów na popełnienie konkretnych czynów” - napisała PAP.

Według szefa placówki w Ludwigsburgu Kurta Schrimma właśnie powyższy wyrok stworzył nową sytuację prawną, umożliwiającą podjęcie kroków przeciwko wszystkim osobom, które uczestniczyły w działalności obozów zagłady i to niezależnie od tego, czy nadzorowały komory gazowe, czy też zatrudnione były w obozowej kuchni.

„Z około 6,5 tys. esesmanów służących w KL Auschwitz i jego podobozach niemieckie sądy skazały dotychczas 41 osób, czyli 0,6 proc” - czytamy w depeszy Polskiej Agencji Prasowej.

Czy niemiecki przykład nie powinien dać wiele do myślenia polskiemu wymiarowi sprawiedliwości, który bardzo niechętnie zabiera się do osądzenia komunistycznych zbrodniarzy? Oby niedawne doprowadzenie przez policję generała Czesława Kiszczaka na przymusowe badania lekarskie w związku z toczącym się przeciwko niemu procesem za wprowadzenie stanu wojennego stanowiło dobry zwiastun poważnych zmian w tej materii.


Jerzy Bukowski

Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News