KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Wtorek, 23 kwietnia, 2024   I   04:10:05 AM EST   I   Ilony, Jerzego, Wojciecha
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Pomnik wojennej misji Jana Karskiego w Lublinie?

Patryk Małecki     15 sierpnia, 2017

Jak wiadomo obchodzone jest 75-lecie misji Jana Karskiego. Patronat honorowy na rocznicą heroicznego działania legenderanego emisariusza Polskiego Państwa Podziemnego i Rządu RP na Wychodźstwie przyjął prezydent Polski Andrzej Duda.

Sojusznikiem pełniejszego wprowadzenie bohatera do świadomości publicznej jest wojewoda Przemysław Czarnek, które  już kilkakrotnie spotykał się z Towarzystwem Jana Karskiego.

- Postawą pana wojewody jesteśmy zbudowani. Mamy wspólne plany związane z 75-leciem misji. Szczególne wrażenie zrobiło na nas jego zainteresowanie upamiętnieniem bohatera w formie pomnikowej w okolicy ulicy Jana Karskiego  przebiegającej w pobliżu gmachu Urzędu Wojewódzkiego. Podzielamy pogląd, iż obecność monumentu  dedykowanego dziełu naszego wybitnego patrona opodal byłej siedziby PKWN ekspozytury  narzuconej Polsce  dominacji moskwieskiej, którą Karski zwalczał ma swoje głębokie i symboliczne uzasadnienie. Przypomniejmy, że w czasie okupacji bohater bywał w Lublinie wielokrotnie. Stąd  m.in. wyruszał w swa słynną wyprawę do obozu tranytzowego dla Żydów Izbicy, do którego wszedł w przebraniu ukraińskiego strażnika. Związany był z innymi miejscowościami na terenie województwa. Brał udział w kampanii wrześniowej w boju pod Kransymstawem, wzięty do sowieckiej niewoli został pod Krasnobrodem, a w Żyrznie u hrabiny Zofii Siemiątkowskiej bywał często w związku z działaniami konspiracyjnymi - mówi sekretarz Towarzystwa Jacek Woźniak.


Profesor prawa KUL Przemysław Czarnek, wojewoda lubelski zwolennik pomnikowego upamiętnienia wojennej misji Jana Karskiego w Lublinie. Foto: Youtube

Towarzystwo przekazało wojewodzie projekt ideowy monumentalnego akcentu pomnikowego autorstwa znakomitego rzeźbiarza Andrzej Pityńskiego na stałe mieszkającego w metropolii nowojorskiej. Ze względu na postać Jana Karskiego, artysta zadeklarował swój honorowy (czytaj: bezkosztowy) udział w całej realizacji.

Andrzej Pityński w swej pracowni. Foto: Towarzystwo Jana Karskiego

- Wyszedłem z założenia, że to nie może być nic figuratywnego. Żaden-tam Karski biadający i załamujący ręce nad losem mordowanego narodu żydowskiego.  Wyszedłem od symboliki ognia. Ognia piekielnego, którym palono Żydów. Sześć wielkich płomieni - odpowiadających sześciu milionom zgładzonych - bije w górę i ostatecznie splata się. Jednak u szczytu wyłania się wolna od ognia przestrzeń w formie Gwiazdy Dawida.  Holocaust nie jest daremny. Potwierdziła to dobitnie historia, bowiem z bezprecedensowej tragedii wyłoniło się w 1948 roku państwo żydowskie - powiedział nam artysta.

Końcem maja br. wojewoda skierował do prezydenta Lublina Krzysztofa Żuka pismo informujace o inicjatywie pomnikowej, przypominające związki bohatera z Lublinem i województwem zarówno podczas wojny, jak i poźniej (w tym doktorat honorowy  UMCS) oraz sugerujące ewentualna lokalizację  w rejonie  ulicy Karskiego  od strony zbiegu Lubomelskiej, de Tramecourta, z następującą konkluzją:

Mając na względzie powyższe, zwracam się z prośbą o poddanie analizie możliwości zlokalizowania pomnika we wskazanym miejscu, a jeżeli nie byłoby to możliwe, wskazanie innego, równie reprezentacyjnego. Uważam, że postać Jana Karskiego i Jego związki z miastem powinny zostać uhonorowane miejscem pamięci w przestrzeni publicznej, aby kształtowało w mieszkańcach Lublina o Jego bohaterskich dokonaniach, a dla wizytujących miasto było sygnałem naszej wdzięczności dla czynów wybitnego Polaka.

Dołączony został projekt Pityńskiego.


Słynna pomnikowa nowojorska realizacja katyńska Andrzeja Pityńskiego podczas ataku na nowojorski World Trade Center 11 wrześnie 2001 roku. Foto: Archiwum Artysty

Na odpowiedź trzeba było czekać, aż do 3 sierpnia. Odpowiedział zastępca prezydenta Artur Szymczyk:

Ratuszowi trzeba było dwa miesiące i trzy dni, aby ustalić „jednoznacznie” czy jakimś gruntem tam dysponuje czy nie. Ustalił - jak wyżej czyli nic.

Nie dawszy się zbyć, namysł lokalizacyjny kontunuowano. Jego wynikiem stała się inetresująca idea posadowienie pomnikowego akcentu przed gmachem Collegium Iuridicum Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. (patrz zdjęcie wyżej)

- Poproszony zostałem o wstępny szkic wizualizacyjny, który mógłby zostać zaprezentowany z gremium rektorskiemu KUL. Zrobiłem to. Moim zdaniem to znakomita lokalizacja. W osi widokowej samej ulicy Jana Karskiego i świetnej ekspozycji widokowej od strony głównej ulicy Lublina - Krakowskiego Przedmieścia. Mam nadzieję, iż zyska on uznanie władz KUL - mówi Pityński.

Jak się dowiadujemy, wojewoda Przemysław Czarnek ma się w tej sprawie spotkać z rektorem uczelni księdzem profesorem Antonim Dębińskim.

Wojenna misja Jana Karskiego rozpoczęła się w kwietniu 1942 roku, a jej najbardziej spektakulrnym momentem było przyjęcie polskiego emisariusza w Białym Domu przez prezydenta Franklina Delano Roosevelta 28 lipca 1943 rok. Być może byłaby szansa, aby na 75-lecie tego spotkania, w przyszłym roku monument upamiętniajacy misję Jana Karskiego mógł zostać odsłonięty. Przypomnijmy, że następny rok jest także rokiem jubileuszu stulecia Katolickiegu Uniwersytetu Lubelskiego. Być może symboliczne skojarzenie rocznic uczelni i misji miałoby swój sens.


Kardynał Stanisław Dziwisz o misji Jana Karskiego

Z ideą pomnikową zdają się dobrze korespondować słowa posłania kardynała Stanisława Dziwisza, na otwarcie ulicy Jana Karskiego w Lublinie w 2009 roku. Tuż obok planowanego monumentu. Trudno o argumentację bardziej trafną:

"Oto, Polak i katolik postanowił przemówić w imieniu ginącego narodu żydowskiego z dramatycznym apelem do przywódców ówczesnego świata: "Ratujcie nas. Powstrzymajcie zbrodnię!".

Dotarł ze swym raportem naocznego świadka zbrodni hitlerowskiej na Żydach, do największych ówczesnego świata z prezydentem Franklinem Delano Rooseveltem na czele. Chciał uratować wszystkich, którzy ginęli w osamotnieniu obozów śmierci i gett. Prócz patriotycznej powinności i poczucia obowiązku wobec obywateli Polski narodowości żydowskiej, dzielnym emisariuszem kierował przejrzysty motyw religijny – nie mógł pozwolić na hekatombę narodu poprzez który Bóg się ludziom objawił. Czyż można łatwo znaleźć równie poruszającą i odnoszącą się do korzeni chrześcijaństwa, praktyczną deklarację wiary?”