KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Środa, 24 kwietnia, 2024   I   03:09:22 AM EST   I   Bony, Horacji, Jerzego

"Cyrk" Ameryka - część I. Śmiech przez łzy

15 sierpnia, 2019

Stare przysłowie mówi "ten się śmieje kto się śmieje ostatni", tylko w tym przypadku nikt na koniec nie będzie się śmiał, jeśli już to wszyszcy będą płakać

W czasie wyborów 2016 demokraci często się śmiali, słuchając paradoksalnie dla nich brzmiących wystąpień kandydata Trumpa, w przekonaniu, że ktoś taki nigdy nie zostanie głową Stanów Zjednoczonych.

Republikanie też się śmiali z całego serca, słuchając kogoś kto w końcu mówił ich językiem, nadawał obraźliwe przezwiska swoim  przeciwnikom i dodatkowo obiecywał, że będzie najlepszym prezydentem w historii Ameryki.

Nikt, nawet sam Trump, nie wierzył, iż wygra i zasiądzie w Białym Domu.

Dzisiaj, w czasie prezydentury Trumpa, powodów do śmiechu ubywa z dnia na dzień.

Ciagłe masowe strzelaniny, polowania na imigrantów, legalnych i nielegalnych, to realia naszego życia.

Rolnicy nie mogą sprzedawać swoich plonów do Chin, właściciele biznesów nie mają pracowników, firmy skierowane na grupy etniczne zanikają z powodu kurczących się populacji imigrantów.

Chorzy obawiają się o swoje ubezpieczenia medyczne, biedni o Food Stamps i pomoc socjalną utrzymującą ich przy życiu, inwestorzy z przerażeniem patrzą na niestabilny rynek, straty zainwestowanych pieniędzy, słabnącą ekonomię.

W dużych miastach zaczyna brakować rąk do pracy a wszędzie indziej jak pracy nie było tak nadal jej nie ma.

Rząd jak nie inwestował w infrastrukturę tak nie inwestuje, ale za to próbuje korzystać z pomocy finansowej np. Rosji, która aby zdobyć większe wpływy na decyzje polityczne  Amerykanów, chętnie chce otwierać fabryki w najbiedniejszych, republikańskich stanach takich jak Mitcha Mcconnella Kentucky.

Po blisko trzech latach swoich rządów, Trump obwinia, o obecny bałagan i totalny chaos, swoich własnych niekompetentnych urzędników no i oczywiście demokratów. Wyrzuca więc jednego za drugim kogo tylko może i bez końca krytykuje, ośmiesza, straszy oraz znieważa swoich politycznych wrogów.

I nadal ma poparcie około 40% wyborców.

I tak to właśnie, z dnia na dzień, Amerykanom ubywa powodów do śmiechu a przybywa powodów do płaczu. Czy jeszcze długo będziemy mieć siłę na śmiech przez łzy?